Fiat Grande500 znalazł właścicielkę…

Fiat Grande500 znalazł właścicielkę…

Fiat Grande500 znalazł właścicielkę… czyli jesteśmy już po kolejnej odsłonie finału loterii w galerii Focus Mall w Piotrkowie Trybunalskim, którą ponownie miałem przyjemność konferansjersko prowadzić.

Bardzo lubię tego typu wydarzenia, ponieważ są pewną formą dawania ludziom szczęścia. Czy może być coś bardziej rozpalającego serducho każdego konferansjera, niż łzy radości spływające po policzku osoby, która właśnie pośród kilku tysięcy innych uczestników usłyszała własne imię i nazwisko? Do której pomimo zaskoczenia dociera powoli, że już za chwilę będzie mogła cieszyć się swoją nagrodą. Być może nowe auto pozwoli na podróże i te małe i te trochę większe, a przy tym wywoła „lekką” zazdrość sąsiadów. Może duże zakupy odmienią całkowicie oblicze szafy? Kto wie…

Emocje są kluczem.

Niemniej dzisiaj nie o tym. Jest jeszcze druga strona tego medalu. Ta, z której każdy doświadczony konferansjer doskonale zdaje sobie sprawę. Mianowicie emocje. Tych na losowaniach nagród nigdy nie brakuje. Co więcej występują nawet w nadmiarze. Oczywiście każdy konferansjer sam nakręca tę karuzelę, w miarę napływu kolejnych uczestników, odmierzając minuty do właściwego losowania. Wyłonienie zwycięzców stanowi punkt kulminacyjny, podczas którego trzeba jednak uważać. Emocje potrafią być piękne, a wydarzenie może na bardzo długo wpisać się pozytywnie w pamięć, świadomość i wspomnienia uczestników. Pamiętajmy jednak, że stąpamy po bardzo „cienkim lodzie”, wszak mamy do czynienia z tłumem. Często to ludzie, którzy choć są skłonni wspólnie poświęcić 30 min swojego życia licząc na wygraną, to jednak spokojnie rzec można, że jest to gremium przypadkowe, łączące wiele osobowości, oczekiwań  i możliwych zachowań.

Tłum to Twój przyjaciel?

Oczywiście mnogość badań i ich rezultatów podpowiada nam wiele o zachowaniu tłumu, że przytoczę tu choćby pozycję Gustave Le Bon’a… jednak konkluzja jest jednoznaczna – tłum bywa nieprzewidywalny.

Nagromadzone emocje będą musiały zostać w pewnym momencie rozładowane. Nie jest to zdanie proste, zważywszy, że w grę wchodzą bardzo często nagrody o znacznej wartości.

Niesłychanie ważne jest zatem doświadczenie prowadzącego, którego naczelnym zadaniem jest zapanować nad niezapanowanym. Oczywiście my konferansjerzy mamy swój oręż – humor, charyzmę czy choćby nagłośnienie. Jednak kluczowe jest także perfekcyjne przygotowanie założeń imprezy, ich przeprowadzenie bez najmniejszego uchybienia i przede wszystkim unikanie punktów zapalnych. Większość sytuacji da się przekuć w żart, choć czasem musimy okazać również cień stanowczości.

Ja osobiście lubię być ze swoją publicznością zawsze w 100% szczery. Przy bardzo licznej publiczności staram się zapobiegać części możliwych problemów. Przed rozpoczęciem losowania dokładnie opowiadam zgromadzonym jaki będzie miało przebieg. Proszę o ułatwienie przejścia wyczytanym, wspominam, by w miarę możliwości wykluczyli żarty, przygotowali paragony, które muszą okazać na scenie, omawiam raz jeszcze w kilku słowach zasady regulaminu etc. Każdy z gości dokładnie wie co zaraz nastąpi i dlaczego. Wówczas możemy wszyscy dobrze się bawić i świetnie, emocjonująco spędzić czas.

Oczywiście sposobów tyle ilu prowadzących. Najważniejsze, żeby każda impreza kończyła się właśnie łzami szczęścia, a nigdy przenigdy powodowanymi negatywnymi uczuciami.

I na koniec pamiętajcie proszę – przede wszystkim brawa! Brawa to ze swej definicji powtarzalne, harmoniczne przybijanie sobie piątki za osiągnięcia innych ludzi, jednak to także idealny wentyl i rozładowywacz emocji. Dlatego niech ich nigdy nie brakuje na Waszych eventach 😉

Konferansjer – Szymon Wujewski

Zobacz inne wpisy: