Otwarcie fabryki prefabrykatów
Otwarcie fabryki prefabrykatów w Suchedniowie to wydarzenie wieńczące inwestycję Agencji Rozwoju Przemysłu. Nad całym procesem czuwała ARP Operator, spółka córka ARP. Patrząc na całość mojej dobrej współpracy z ARP Operator nie mogłem jako konferansjer nie zgodzić się na poprowdzenie tego wydarzenia.
Zakład Prefabrykacji Betonu
Suchedniów został wybrany na lokalizację nowej fabryki nie bez powodu. Cześć infrastruktury była już na miejscu, jako pozostałość po dawnych zakładach Marywilu. Tworzenie elementów prefabrykowanych w nowoczesnym budownictwie ma olbrzymie znaczenie. Powtarzalność, szybkość produkcji. Jej dopasowanie i łatwość zmiany powodują, że dzięki prefabrykacji otrzymujemy elementy gotowe, szytę na miarę. Przyspiesza to zarówno samą budowę jak i ułatwia planowanie. Tym samym obniżając koszty. Tym bardziej cieszy więc, że tego typu zakłady są stawiane w Polsce.
Zadania konferansjera na otwarciu
Do moich zadań konferansjerskich należało jak zawsze w tego typu wydarzeniach powitanie gości. Dodatkowo ze sceny przedstawiłem też zarys samej inwestycji. Nie bez echa musiało obejść się również uhonorowanie gości specjalnych. Przy tego typu wydarzeniach ich lista była dość okazała. Dalej mieliśmy przemowy. Tutaj zawsze na każdego prowadzącego czyha mała pułapka. Całe wydarzenie musi mniej więcej zmieścić się w założonym czasie. Żaden prowadzący nie wie jednak ile finalnie każda z występujących osób będzie przemawiać. Bardzo często oni sami tego nie wiedzą, mówiąc „od serca”.
Tak czy inaczej w tym przypadku miałem nieco trudniejsze zadanie. Występujących na scenie było 13. Dodatkowo jeden z senatorów nie został ujęty w harmonogramie wystąpień. Od prowadzącego wymaga się w takich momentach elastyczności. Pomimo braku odsłuchu, odpowiednio odczytałem sygnały organizatora i zaprosiłem również do zabrania głosu osoby, które początkowo nie zostały ujęte w scenariuszu. Ot taka praca. Szczęśliwie wszyscy mówcy współpracując ze mną doskonale wpasowwali się w ramy czasowe. Tym samym przperowadziliśmy wysadzenie dokładnie w założonym czasie. A ja cóż – pogratulowałem sobie w duchu, zbijajając mentalną piątkę.
W tym samym czasie Przemek działał w Poznaniu. Co robił – dowiecie się z tego wpisu.