konferansjer na #hotwheelsmonstertruckslive

konferansjer na #hotwheelsmonstertruckslive

Drivers start your engines… 4 wyrazy nierozerwalnie związane ze sportami motorowymi.

W samym środku stycznia, razem ze współpracującym ze mną od wielu lat konferansjerem Przemkiem Kopiejką zrealizowaliśmy imprezę, która była dla nas prawdziwym wyzwaniem. I wiecie, co… Zdaniem wszystkich udała się w 120%. Pozwólcie, że podzielę się z Wami nie tylko kuchnią tego pierwszego i jak dotąd jedynego w naszej części Europy wydarzenia, ale też pokrótce zrelacjonuję to co wydarzyło się w łódzkiej Atlas Arenie.

Pierwszy kontakt.

Zaczynając od początku, listopadowy wieczór. Na adres Kaśki schodzi krótki mail z LiveNation z prośbą o ofertę, opisujący w kilku zdaniach wydarzenie. Super, cieszymy się z każdego klienta, który prosi o wycenę naszych konferansjerskich usług. Dodatkowo międzynarodowa, jedna z największych agencji koncertowych, to dodatkowa nobilitacja. Katarzyna wysyła komplet materiałów dot. prowadzonych przez nas imprez. Wycenę. Czekamy. Mija kilka dni.

Telefon, który zmienił wszystko.

Pewnego pięknego dnia, na początku grudnia – w najgorętszym okresie świątecznego miesiąca otrzymuję telefon. „Panie Szymonie, może Pan spotkać się z reżyserem wydarzenia, w czwartek w nocy w Warszawie?” Okołomikołajkowych eventów do obsługi konferansjerskiej dla całej drużyny mamy tyle, że ledwo starcza czasu na przejazdy między miastami. Niemniej, projekt szalenie interesujący, zew wyzwania. Staniemy na uszach, żeby się zjawić. Ustalamy spotkanie, w Łodzi, odrobinę wcześniej. Mamy kilka godzin na dojazd z Poznania i Katowic, spotkanie i powrót na następne realizacje.

„Reżyser Kina Akcji”

Spotykamy się w trójkę z Panem E. Jednak spotkanie jest krótkie, kurtuazyjne i rzeczowe. Rozmawiamy trochę o nas, trochę o wydarzeniu. Nagrywamy krótki film. Uścisk ręki. Niepewność.

WhatsApp – „komunikator dla naszych rodziców”

Kiedy wprowadzałem na nową odsłonę www możliwość kontaktu również za sprawą WhatsApp, bliska mi osoba stwierdziła, że to komunikator używany przez osoby bliżej pokolenia naszych rodziców, niż nas. A jednak, nie jedną imprezę udało nam się już sprzedać w zasadzie dzięki temu komunikatorowi i szybkości kontaktu. To właśnie tu otrzymałem pierwszy telefon z Dallas w Teksasie.

Let’s go.

Tak, usłyszałem magiczną informację, którą można streścić w jednym zdaniu: „You’re in.” I w ten oto sposób zaczęliśmy pracę dla największego zabawkarskiego brandu na świecie. Hot Wheels – dzień dobry! 😉

Przygotowania.

Trwały prawie dwa miesiące. Kilkadziesiąt godzin tworzyłem polski scenariusz eventu, na podstawie plików audio ze szkoleniem i referencyjnego filmu z show w San Diego. Pracy było mnóstwo, jeszcze więcej nauki i myślenia, żeby to odpowiednio ułożyć sobie w głowie. W sumie to 5 godzin wydarzenia, bez żadnej podkładki. Wszystko z pamięci – musisz wiedzieć, gdzie jesteś, bo przepadniesz z kretesem.

Pierwszy dzień.

Do Łodzi zjechaliśmy z Przemkiem w czwartek, prosto na Atlas Arenę. Tam w pierwszej kolejności spotkaliśmy ekipę LiveNation, a w drugiej kolejności poznaliśmy – „The Voice, the Face of HotWheelsMonsterTruckLive” – Freddiego Shepparda. Podkreślę, że Freddie jest amerykańskim hostem wydarzenia, konferansjerem, który przyleciał do Warszawy po to, by zadbać o naszą dwójkę. To on prowadził nas, podpowiadał, stanowił ogromne wsparcie.

Ale początkowo, zanim się poznaliśmy spadła na nas pierwsza niespodzianka. Polska ekipa LiveNation nie pokrywała się  z naszą. My współpracowaliśmy z realizacją w 100 % z USA. Hmmm co innego pogadać o pogodzie, co innego współtworzyć ogromne wydarzenie, w którym wiele zależy od niuansów i pełnego zrozumienia komunikatów reżysera.

Niemniej. Omówiliśmy imprezę w szerszym gronie, po odprawie ustaliliśmy, że robimy dodatkową próbę w hotelu. Krótka noc.

Realizacja.

Wszystko absolutnie clicknęło. Nie odczuliśmy wzajemnie żadnej bariery językowej. Zzdobyte konferansjerskie doświadczenie pozwoliło nam płynnie przejść przez cały program, ku uciesze wszystkich zgromadzonych w Atlas Arenie. Mimo zmęczenia, dawaliśmy z siebie ile fabryka dała, ale każdy wysiłek był dwukrotnie nagradzany przez wspaniałą publiczność.

Zdradzę trochę kuchni. To świetne uczucie, kiedy przemawiasz do kilku tysięcy fanów na trybunach, w słuchawce wewnątrz ucha słyszysz jak sędziowie kłócą się o rezultat. Jedna półkula mózgu dba o zachowanie sensu wypowiedzi, druga tłumaczy komunikaty, trzecia zapina pasy i zamyka oczy na tym rollercosterze 😉 I tak przez 3 dni. Adrenalina level hard.

Podsumowanie.

Hmmm. Najłatwiej powiedzieć, że zaliczyliśmy kolejną bazę na konferansjer-skim boisku. Serio. Najważniejsze, że włożyliśmy w tę realizację olbrzymią ilość serca, trochę zdrowia, ale efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Publiczność była fenomenalna na każdym z 4 widowisk. O co byśmy nie poprosili, reagowali w lot. Kierowcy na płycie pokazali klasę, emocjonującą rywalizację i dali fanom mnóstwo dobrej zabawy.  Warto podkreślić, że nasze konferansjerskie poczynania były szeroko i pozytywnie komentowane nie tylko nad Wisłą, ale także u gruuubych sumów w USA. Sprawdziliśmy się w środowisku trochę innej szkoły eventowej, niż nasza rodzima. Pokazaliśmy, że my Polacy jesteśmy dobrymi specjalistami i potrafimy realizować zadania fenomenalnie.

Ukoronowaniem był ostatni show. Kiedy to nasi dowódcy w połowie pozostawili całość mówiąc, że od teraz to nasze wydarzenie. Ogrom zaufania i kawałek nobilitacji. Doskolane się pokazaliśmy! Brawo „Zemek”, Brawo „Szimon”!

Weekend, który na długo pozostanie w mojej pamięci. Dzięki publiczności, dzięki doświadczeniu, dzięki nowym przyjaciołom zza oceanu.

GO BIG! GO HOTWHEELS! #hotwheelsmonstertruckslive.

 

 

Szymon Wujewski – konferansjer

 

 

P.S. Chciałem wstawić galerię zdjęć do wpisu. Niestety po którejś aktualizacji WordPress przestał wyświetlać poprawnie galerię. Zatem zapraszam po zdjęcia na konto instagramowe

Szymon_konferansjer .

 

Zobacz inne wpisy:

Konferansjer na imprezy targowe

Konferansjer na imprezy targowe

Konferansjer na imprezy targowe.

Zmierzch imprez targowych był zapowiadany już wielokrotnie. Istotnie obsługując stoiska targowe od blisko 15 lat sam obserwuję zmniejszenie zainteresowania zwiedzających i obniżkę budżetów zarówno na samą budowę stoiska jak i na atrakcje, które mu towarzyszą.

Jak subiektywnie wygląda obsługa stoiska targowego w rzeczywistości?

Coraz więcej odpowiedzialności za funkcjonowanie strefy powierza się konferansjerowi, jednocześnie w pewnym stopniu  ograniczając jego wsparcie w postaci chociażby dobrze przemyślanej, przygotowanej wcześniej aktywności skierowanej do zwiedzających.

Choć wielu z nas konferansjerów potrafi naprawdę dużo mówić i to czasem z sensem, dodatkowo łapiąc fantastyczny kontakt z publicznością to czasem warto mieć jakikolwiek punkt zaczepienia. Dobrze rozpocząć rozmowę czy zaprosić do obecności w strefie  a przez to poznania oferty wystawcy od zaproszenia do konkretnego działania.

Organizatorzy trochę liczą na to, że zapraszając profesjonalnego konferansjera sprawa rozwiąże się sama. To on wymyśli aktywności, przeprowadzi je i zwiększy trafik. Pamiętajmy jednak, że będą to działania doraźne. Znacznie lepiej wizerunkowo plasuje się coś, co także w świadomości zwiedzających zostało dobrze przemyślane. Postawie najmocniejszy akcent, coś co doskonale łączy aktywność w strefie z ogólną komunikacją prowadzoną przez firmę.

Przykłady z realizacji.

Moim najlepszym przykładem aktywności na targach był zawsze serwis otomoto.pl. Zarówno agencja produkująca strefę jak i klient mieli wszelkie aktywności dopięte na ostatni guzik. W zależności od akcentów na strefach pojawiały się różne atrakcje. Bywały maszyny do zmiany kół, wymontowane drzwi z fiesty, symulatory rajdowe, czy kilkanaście fordów mustangów. Można wymieniać długo.

Dedykowany konferansjer na imprezy targowe, prowadzący wydarzenie dodatkowo zapewniał atmosferę, ruch i rozładowywał kolejki. Mówimy tu o wydarzeniach pokroju MotorShow w Poznaniu, gdzie w szczycie zwiedzający przemieszczali się jak na pielgrzymce  – rzeką ludzi.

Niestety minęło parę lat. Aktywności strefowe wystawców z każdym rokiem topniały niczym lodowce. Obecnie w większości przypadków konferansjer pozostaje jedyną atrakcją na strefie – często nawet niedostatecznie nagłośnioną.

Taka stan rzeczy jest spowodowany przez kilka czynników. Mniejsza liczba zwiedzających, którzy rozkładają się często na konkurujące ze sobą imprezy. Często rozsiane w tym samym czasie w kilku obiektach targowych. Nie bez znaczenia są również  zarządzający obiektami targowymi.  Podnoszą oni koszty wynajmu przestrzeni, by rekompensować sobie mniejsze wpływy z biletów. Większe koszty obecności, to często mniej środków na atrakcyjne stoisko lub rezygnacja z udziału. A to z kolei przekłada się na zainteresowanie zwiedzających. Tym samym wracamy do punktu wyjścia.

Mniejsza ilość zwiedzających?

Jak sobie radzą organizatorzy wobec mniejszej liczby zwiedzających i wystawców? Często na targach znajdujemy ogromne strefy foodcourt. Królują sceny z olbrzymią widownią zapełniane ledwie w jednej trzeciej. Albo mój faworyt- całe hale przeznaczone dla jednego wystawcy, gdzie jedyny żywy element stanowią jego pracownicy.

Przy długich godzinach otwarcia targów często Ci sami pracownicy, wobec zerowego ruchu zamykają strefy na długo przed ostatnim gongiem, pakując się ostentacyjnie. Biorąc pod uwagę szacunek dla zwiedzających, także tych, którzy wpadają lotem koszącym na końcówkę być może nie jest to najszczęśliwszy obrazek. Rozumiem jednak takie podejście. Tutaj wygrywa bilans zysków i strat – pytanie czy jest sens utrzymywać całość zespołu dla jednej czy dwóch osób, które być może jeszcze przyjdą. Sam osobiście jednak staram się namawiać swoich klientów, by wytrzymać do końca, w trosce o wizerunek.

Oczywiście od powyższych reguł istnieją chlubne wyjątki, gdzie ludzi jest tryliard i potrafią stać po parę godzin w kolejce do zdjęcia ze swoim idolem – obyśmy wrócili na te targowe tory w przypadku innych imprez.

Przepis na udaną imprezę targową

Co można zrobić by tak się stało? Globalnie nie zdziałamy wiele, jednak dla konkretnej imprezy z naszym udziałem możemy zdecydować się na kilka podstawowych kroków. Jeżeli dysponujemy budżetem, który nie pomieści wszystkiego, warto skupić się na jak największej estetyce strefy; zapewnić zespół, który będzie odpowiednio dzielił się obsługą stoiska, przy zachowaniu energii i uśmiechu i wreszcie rozważyć współpracę z profesjonalnym konferansjerem.

Proponuję jednak wykorzystać doświadczenie prowadzącego znacznie wcześniej niż w dniu rozpoczęcia targów. Bywając na różnych eventach mamy gotowe i sprawdzone rozwiązania, które nie kosztują milionów monet, jednocześnie dają się łatwo dostosować do obowiązującej komunikacji firmy. Jeżeli zbudujemy program całego wydarzenia, to gwarantuję, że w świadomości obecnych zwiedzających zapiszemy się złotymi zgłoskami i myślę, że z przyjemnością podzielą się oni swoją opinią także w mediach społecznościowych. Zyskamy dodatkowe echo naszej obecności na imprezie – a o to przecież chodzi.

Reasumując – rozmawiajmy, planujmy wspólnie i działajmy wówczas ostatnie osoby będę kończyły zwiedzanie właśnie u nas. W końcu takie w założeniu miały być targi, targi czyli święto spotkania człowieka z człowiekiem.

 

Szymon Wujewski – Konferansjer

Zobacz inne wpisy:

Konferansjer mówi Dzień Dobry!

Konferansjer mówi Dzień Dobry!

Konferansjer mówi Dzień Dobry! czyli bardzo się cieszę, że tu jesteś!

Z nieukrywaną radością witam Was wszystkich na naszej nowej stronie, która doczekała się kolejnej aktualizacji. Pozwólcie, że opowiem Wam:

Co nowego na www.konferansjerpolska.pl

Zacznijmy od bloga. Wcześniejsza wersja zawierała przede wszystkim zrealizowane projekty konferansjerskie.

Tu obok prezentowania doświadczenia scenicznego, będę dzielił się z Wami również przemyśleniami płynącymi z kilkunastu lat przy mikrofonie.

Sprawy organizacyjne dotyczące bloga i www.konferansjerpolska.pl

Na scenie staram się zachowywać formy oficjalne – no chyba, że publiczność to nastolatkowie. 😉 Na blogu będę zwracał się do Was, do Ciebie bezpośrednio. Mam nadzieję, że odpowiada Tobie taka forma.

Nie będę treści przeładowywał ani tekstem, ani zdjęciami. Chciałbym, żeby forma bloga była jak najbardziej przejrzysta. Podobnie jak nowej strony www. Enjoy!

Jak wygląda teraz nasza konferansjerska wizytówka?

Pozwólcie, że pokrótce opowiem Wam co zmieniliśmy na samej stronie agencji.
Obok zmiany i aktualizacji szaty graficznej, przebudowaliśmy przede wszystkim treści i menu. Zaktualizowaliśmy galerie, opisy i zespół.
Zdecydowaliśmy, żeby w zakładce o nas bardzo ogólnie się przedstawić i zarysować jak według nas wygląda prowadzenie imprez  i co proponujemy. Jego rozwinięcie znajdziecie tu na blogu.

Konferansjerzy –  Tutaj przedstawiamy cały nasz zespół.
Znajdziecie tu Katarzynę, mnie, RafałaSławomira i Mateusza . Jeżeli konferansjerka to coś o czym marzysz lub prowadzenie imprez to Twoje zajęcie na pełen etat to znajdziesz tu również opcję dołączenia do naszego zespołu. Pogadajmy!

Prowadzenie imprez to w dużym skrócie rozwinięcie naszej oferty działalności scenicznej: konferansjer, szkolenie a może pomoc przy  organizacji wydarzenia. Jesteśmy do Twojej dyspozycji.

Galeria ze zdjęciami z realizacji kryje się pod Zrealizowanymi projektami . Oczywiście to tylko niektóre nasze eventy. Jeżeli masz w sobie duszę paparazzi i lubisz zdjęcia to daj znać, udostępnię Tobie dużo więcej fotek.

Aktualności to link do naszego konferansjerskiego bloga, gdzie właśnie się znajdujesz.

Stoi za Tobą agencja eventowa? Super, mamy na stronie miejsce przeznaczone specjalne dla firm organizujących wydarzenia. Oferta specjalna dla agencji – użyj proszę formularza lub innych form komunikacji.

 

Mam ogromną nadzieję, że odświeżona strona Wam się spodoba. Jestem otwarty na wszystkie Wasze sugestie, zachęcam do subskrypcji bloga i mam nadzieję, że niedługo zobaczymy się również na Twojej imprezie.

Szymon Wujewski – Konferansjer

Zobacz inne wpisy: